www.gdansk12pp.fora.pl

Sława

A skoro sam zainwestowałeś w bilety, był to poniekąd "grzech samotniczy", tj. samogwałt Wink

.

Barclay

Ludzie, to musical. Nie analizujcie dramatyzmu tekstów.

Dość, że Thenardierowie wychodzą z opresyj nie dość że cało, to jeszcze prawie na wierzchu (w każdym razie srebrne łyżeczki niemal się udaje wynieść). Jak pamiętam, Thenardierowa umiera w powieści.

Ha, a ja byłem w miejscu, gdzie Valjean wchodził do kanału. I gdzie stała barykada Enjorlasa. A obok kupiłem na wyprzedaży "Dictionaire de la Grande Armee" Pigearda.

bonzo

Barclay. Pognębił nasze malkontenctwo, po czym żeby dobić pochwalił się podróżą po miejscach z powieści i zdobyciem empirowych łupów Wink

Sława

Ależ mnie się w ogólności podobało, włączyłem się jeno do zabawy językowej. Poza tym, cóż byśmy zrobili bez Michaiła Bogdanowicza? Prosto, sieroty magistrackie Very Happy

.

Barclay

Oj, już się chwali... A w miejscu gdzie wyszedł Valjean z kanału nie byłem, ot co! Co ja tam mogę wiedzieć, ubogi rab boży...

A w Poczdamie (trochę to brzmi tak do rzeczy, jakbym obwieszczał że w Magnitogorsku ruszają dwa wielkie piece) wystawiają musical o młodości Fryderyka Wielkiego. Nie jest powiedziane, że te burze co teraz nad Brandenburgią przechodzą, nie jest to gniew nieboszczyka Króla Prusskiego.

Sława

U nas w regionie owe burze to ewidentnie sprawka Perkuna. "Perkune Dievaiti, ne muszk Pruszaiti, bet muszkie Gudan keip szuni rudan!" (stara "zamawianka" z terenów Małej Litwy). Wink

Barclay

A wiecie, Arystarchu Gieorgijewiczu, to być i tak może nawet u nas. Oto imaginujcie sobie, jakieś dwie mile (pruskie) ode mnie jest niewielki kawałek ziemi nad jeziorem, wykupiony przez Litwę przed osiemdziesięciu laty. A teraz, widzicie, burze... Niby to jest tak, że stoi tam krześcijańska kapliczka ale kto tam tych Litwinów wie, jakie gusła zapuścili ? Sam widziałem węża, jak tam pełzał ! Ale, by się złe nie czepiło, splunąłem i palce na krzyż złożyłem. I pomogło. Nie czepiło się.

Sława

Przed laty wybrałem się z gromadą dziatwy szkolnej na wycieczkę do wsi Bartniki (dawniej Plekebarth, jeszcze dawniej Plica Barta = "łysa Barcja" - jedno z dwóch głównych centrów plemiennych pruskich Bartów). Zaliczyliśmy dawne święte jezioro Alove (od alus = święte obrzędowe piwo) czyli dziś rezerwat ptactwa Bagno Bartnickie; dalej weszliśmy na Górę Łosiową (Kien-berg), też ongiś miejsce kultu (cudowne widoki). Wreszcie dotarliśmy na odizolowane 16-hektarowe jezioro Dost (niem. "dziki majeranek"/"macierzanka"). Było parno a woda czysta, toteż wszyscy zmoczyliśmy cielska. Kiedy tylko wyszliśmy z wody, nadeszła chmura okrutnie czarna i po kwadransie niebo zaczęło chlustać potokami wody i walić piorunami. Akurat kiedy przebiegaliśmy nieduży las. Nawet jeden konar odłupało jakieś 20 m od nas. To były efekty! Byliśmy tak zmoczeni, że po deszczu jeden z chłopaków, zmęczony, po prostu... usiadł beznamiętnie w głębokiej kałuży. Trwało to wszystko tylko do momentu powrotu do wsi, jakieś 45 minut. Potem nastało słoneczne popołudnie. Jak nic Perkunas pomścił się nad nieprzyjacioły swemi, którzy zbezcześcili jego święte miejsca.

Kasimierz

Na Viasat History leci nowy serial o Napoleonie. Widziałam tylko kawałek, ale wizualnie wygląda obiecująco (leci w czwartek o 21, w niedzielę o 15 i we wtorek o 19). Od jakiegoś czasu puszczają też tegoroczną francuską produkcję "David i śmierć Marata".
Z kolei na Travel channel leci cykl o amerykańskiej wojnie 1812 r.

Sebastian

http://www.youtube.com/watch?v=kberIWxNIcM
Takie coś. Raczej parodia

Łukasz

Pierwsze skojarzenie: Napoleońscy piraci z Karaibów albo Indiana "Napoleon" Jones

ANDRZEJ

Jak widać kręcili to w zamku Czocha

Barclay

E tam parodia. Normalne kino kostiumowe.

Chcecie parodii to poszukajcie filmu o Napoleonie kontra por. Rżewski. Nawet ja, co waszego wodza nie lubię, nie dałem rady na te durnoty patrzeć.

[link widoczny dla zalogowanych]

Sebastian

[link widoczny dla zalogowanych]

Barclay

Akurat nie do tego filmu ale mi się przypomnialo, to znalazłem i skopiowałem:

POLSKI PRZEŚCIERADŁOWIEC

Jeden nasz reżyser, wielki postępowiec,
Podobno nakręcić ma prześcieradłowiec!
A prześcieradłowiec jest to film takowy,
Co cały się dzieje we wnętrzu alkowy.
We wnętrzu alkowy, we wnętrzu sypialni
Jakiś pan przeważnie, zwykle jakaś pani,
Oczywiście kołdra, jasna rzecz poduszka,
Cztery nogi ludzkie, tyleż nóg od łóżka,
Tu, powiedzmy, szyja, tam, powiedzmy, łydka,
Najazd, szwenk, zbliżenie, nakładka, przebitka,
Kamera na okno, następnie na dechy...
Cały dźwięk to skrzypy, jęki i przydechy.
Reżyser poprawia ciemne okulary:
- Jeszcze jeden dubel. Pif ją! Huzia, stary!!!
A potem się robi hałas, że o rany,
Że film nie jest wcale zaangażowany!!!
Ale to już drobiazg, nie wart naszej troski:
Wystarczy zaznaczyć, że chłopak jest z wioski,
Dziewczyna natomiast, to Radziwiłłówna,
Więc on te klasowe krzywdy sobie równa,
A to prześcieradło, gdzie oni fikają,
Jest darem bratniego, przyjaznego kraju.
By zaś atmosfera była bardziej swojska,
Za oknem też mogą rżnąć się. Jakieś wojska.
Lub może trwać walka z członkami dywersji!
Ot prześcieradłowiec! I to w naszej wersji!

A Fransuaz, no starali się chłopaki. Następnym razem, zainwestują w konsultanta i rekwizytora i będzie lepiej. Pomysł był ciekawy.