www.gdansk12pp.fora.pl

Sława

Mam informację, że szef inkryminowanej grupy już zna przebieg niniejszej wymiany zdań i jest świadomy wynikających z sytuacji zagrożeń dla swoich przyjazdów. Co zrobi, zobaczymy. Jeśli chodzi o Wileński, zamierzamy dostosować się do postulatów innych kolegów, jeśli zapadną jakieś ustalenia. Co do kwestii "na bani, niebezpiecznych", nie zetknąłem się podczas potyczki. Z dotychczasowego doświadczenia wiem, że oni w grupie spożywają raczej zbiorowo i niejako "na komendę", zazwyczaj wieczorem po inscenizacjach. Przynajmniej jeśli chodzi o mocne trunki, w dzień jeśli ktoś pił, to raczej jakieś piwo/piwa.
Z zachowań potencjalnie niebezpiecznych można by wymienić próby odpychania drabin (jednak z materiałów wizualnych widać, że robiono to tylko po opuszczeniu ich przez ludzi) i atak kolegi poszkodowanego w aferze złodziejskiej na łódkę. Przy okazji dodam, że od dawna nie jest on stricte naszym żołnierzem (jego oddział jako całość nie uczestniczył w imprezie a podczas inscenizacji dwóch z nich wspierało jegrów z 4. pjeg); był to raczej taki improwizowany "ghazi".
Jeszcze jeśli chodzi o grupę białoruską - może jakąś drogą do uregulowania tych spraw byłby rozsądnie wyglądający ojciec czyli Jawheni?

horhe

Łukasz

Co do niebezpiecznego zachowania podczas potyczki więcej powie Kurczak. Ja mam trochę inne doświadczenie z tej imprezy. Spałem przy naszym ognisku, do którego dosiedli się Białorusini. Gdybym w porę się nie obudził, to mogłoby być gorąco, ponieważ ogniem zajęła się słoma dookoła ogniska, na której spaliśmy. Rzeczeni Białorusini w ogóle nie zareagowali, pomimo tego, że widzieli co się dzieje. Rozmawiali sobie i patrzyli w najlepsze jak płomienie zbliżały się już do śpiących.

horhe

Wycior, a kto rozsypał słome koło ogniska.
Ile to już razy "podpalacze z 12-ki" dokonali prawie samospalenia?
Ja się kolo Was zazwyczaj boję spac, bo wiem czym to grozi

Łukasz

To akurat mogę łatwo wyjaśnić. Cywile, którzy też znaleźli się przy ognisku dorzucali słomy do ognia, żeby się lepiej paliło. Sypiąc słomę na posłanie zostawialiśmy bezpieczną odległość, żeby zapobiec samospaleniu. Zapewne część dosypywanej słomy znalazła się w "strefie bezpieczeństwa" i dalej poszło jak po ścieżce z prochu.

bonzo

Sebastian

Bonzo, uwielbiam Cię ! wychodzi na to, ze rzeczone Biełarusy przeginają na wszystkich poziomach, sprawa tasaków Kaśki, spodni Żuliana z Bulogne, pistoletu Maćka z SAD-u (Sandomierz 2009) tylko potwierdzają zasadę

Sława

Powtarzam: jeśli zapadną jakieś ustalenia, to piszcie; wtedy zostaną przekazane organizatorom. Bajzel i różności są na "stu tysiącach" imprez, jednak pewne wydarzenia powodują próby zbilansowania sytuacji. A z tym "bezpiecznym oddaleniem słomy" w wydaniu naszych polskich chłopców to bez przesady - niejedno i nie raz widziałem. Co nie usprawiedliwia innych, rzecz jasna. Przypadek bodaj największego zagrożenia ŻYCIA został z kolei przytoczony nieco wyżej przez innego Kolegę.

Robert G.

Myślę, że organizatorzy imprez powinni zostać powiadomieni przez przedstawicieli naszych GRH o zagrożeniach wynikających z przyjazdów grupy białoruskiej. Jeżeli z jakichś powodów nie będą mogli anulować zaproszeń, to na początek przynajmniej niech spowodują, aby ich zakwaterować w wystarczająco bezpiecznej odległości od wspólnego obozowiska.Takie grupy powinny trwale zniknąć ze świata rekonstrukcji. Jakiekolwiek przejawy tolerancji dla nich i pobłażania takim zachowaniom są demoralizujące i stanowią zachętę do kradzieży itp oraz dają wszystkim łajdakom poczucie bezkarności. Myślę, że jest to najlepszy czas, aby podjąć jakąś decyzję. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, to niech go przedstawi.

Robert G.

Jeszcze jedno Przy naszym ognisku w dzień wyjazdu znaleźliśmy drewnianą miskę o średnicy14,5 cm na ok. 0,5 cm stopce. Nie wiem do kogo należy. Mam ją u siebie i jest do odbioru.

bialywilk

Mając już lekkie doświadczenie w zabezpieczaniu imprez masowych. Jedno co zauważyłem, a można by wprowadzić to albo identyfikatory dla uczestników lub kolorowe opaski dla poszczególnych grup na czas przebywania w obozie. Kradzieży się nie uniknie, lecz można zminimalizować ich ilość. Służby ochrony, które zabezpieczają obozy nijak nie mogą sprawdzić kto przynależy do grup rekonstrukcyjnych poza umundurowaną Bracią i jej cywilną służbą techniczną. Można też pomyśleć o Między - grupowym Sądem Arbitrażowym, do którego wchodziliby Dowódcy poszczególnych grup. Takiego delikwenta złapanego In flagranti można wydać orzeczenie o zakazie uczestnictwa i bycia członkiem obecnych grup co będzie wiążące. Co do samych imprez masowych takie osoby, tak, jak na stadionach mogą dostać zakaz wstępu na imprezę co będzie wiążące dla organów ścigania i ochrony imprezy. A tak na marginesie Pozdrawiam 12 pułk, z którym miałem zaszczyt walczyć w ramię w ramię (ten niebieski ułan z białym czako).

Vissegerd

Sława

Występ Białegowilka był tymczasem tylko gościnny i "aktorski", więc forma była stylizowana Smile

Sebastian

O przepraszam, sam Kozietulski używał terminów "czapka" i "czako" wymiennie Wink

Vissegerd