www.gdansk12pp.fora.pl

junak

Cenna informacja, dzięki Johan.

Sława

Jeszcze o tamtym: wychodzi na to, że gdyby ten gadżet (tj. tego typu, z takim znaczkiem) przewozili do siebie i wpadli, to wszyscy mieliby porządnie w plecy (to chyba o to idzie z tymi "3 latami"). Trudno więc zakładać, że był to szerszy spisek, raczej "inicjatywa" pojedynczego basiora. Gdyby go kryli z premedytacją, chyba zbyt wiele by ryzykowali.

horhe

Burza w szklance wody.
Niestety wychodzi tu brak stanowczości organizatora.
Albo sprawę kradzieży przekazujemy Policji,albo godzina na opuszczenie imprezy.
Komuś kohones zabrakło

Krzysztof63

A ja mam pytanie, po jakiego grzyba wozić na napoleońską imprezę proporzec Wehrmachtu? Małó je st problemów? Klimat ostatnio taki, że lepiej się z tym nie afiszować. Jako organizator od tego bym zaczął.

Złodziejstwo swoją drogą trzeba ukarać, ale nie można stosować odpowiedzialnośći zbiorowej. Trzeba przekazać szefowi, że ten gość nie będzie wpuszczany na imprezy w Polsce. Natomiast co do "gnuśności" całej ekipy - wypadałoby porozmawiać orwarcie z szefem, że musi to zmienić, w przeciwnym razie przestaną przyjeżdżać.

Łukasz

To czym była owa rzecz odgrywa najmniej istotną rolę. Chodzi o sam fakt próby kradzieży. Sądzę, że każdy z nas jadąc na rekonstrukcję chciałby, żeby jego rzeczy pozostawione w obozie były bezpieczne. I nie ważne jest czy jest to portfel, telefon komórkowy, proporzec Wehrmachtu czy chociażby oryginalna Legia Honorowa.

Krzysztof63

W Polsce proporzec Wehrmachtu nie jest "zwykłą" rzeczą. Afiszowanie się z czymś takim poza imprezą drugowojenną uważam za idiotyzm, a jako organizator będę tępił z całą stanowczością.

johan

Nikt się z tym nie afiszował.Kolega kupił go w trakcie imprezy.

Sława

Zaleciłem na początek szefowi tej grupy lekturę tego wątku. Co do organizacji, organizatorem jest instytucja podległa miastu. My nie mamy mocy prawnej, żeby kogokolwiek karać czy usuwać. Zwłaszcza zbiorowo.
Informacja o warunkach pobytu (to w kwestii noclegu/szałasów) była przekazywana za pośrednictwem tejże instytucji; oni twierdzili, że wg ich informacji mieli nocować w instytucji. To akurat można sprawdzić, co też uczynię (nie zmienia to sprawy niechęci do zbudowania domków na miejscu).
Inkryminowany gadżet pokazywano jednak wszystkim, kto chciał i kto nie chciał.

Vissegerd

Robert G.

Złodziejstwo to złodziejstwo i nie ma co dyskutować o umowach. z uwagi na wartość skradzionego mienia mamy albo przestępstwo albo wykroczenie. Zostawmy to komu innemu. Nas to nie obchodzi. Najważniejsze są dobre obyczaje i tzw zasady współżycia społecznego. Jeżeli z uzasadnionych powodów nie chcemy kogoś w grupie to ten ktoś musi odejść, bo grupa nie będzie się do kogoś takiego przystosowywała. to jest jasne!. Analogicznie jest moim zdaniem z grupą Siergieja. Zbyt dużo do tej pory się zdarzyło z Białorusinami i może czas powiedzieć wpropst, że jest to "grupa non grata". W naszej rekonstrukcji nie tylko nie są niezbędni, ale są ZBĘDNI. Myślę, że czas aby przestać ich zapraszać na imprezy w Polsce. Sam miałem z nimi przykre doświadczenia i wiem o czym piszę.

junak

Popieram. Odpowiedzialność zbiorowa jest bardzo skuteczna, doskonale przetestowana na sybirskich gułagach.

Steiner

Może poprosic organizatora Czarnowa, żeby ich nie zapraszał...?

bonzo

Uważam, że grupę trzeba potraktować uczciwie. Zebrały się przeciw niej zarzuty, niech się z nimi zapoznają. Niech się ustosunkują. Jeśli nic w postawie się nie zmieni, wówczas można od jej towarzystwa odpocząć.
Trzeba tylko skończyć z tajemnicą poliszynela, że wszyscy wiedzą, czego można spodziewać się np. kradzieży, a nikt nic nie mówi. Grajmy w otwarte karty i wysyłajmy zaproszenia, ale z wykluczeniem pewnych osób i tyle. Odwołanie się do wstydu moim zdaniem odniesie lepszy skutek niż ostracyzm.

Sebastian

Fajnie, to jeszcze wypada powiedzieć o kim mowa

Robert G.

Szymon, odwołanie się do wstydu złodzieja jest nieporozumieniem. Nie bawmy się w jakieś „niby trybunały” i nie starajmy się być naiwni jak małe dziewczynki. Wszyscy, my i oni, dobrze wiemy co się dzieje już od kilku lat. To nie jest pierwsza tego typu sytuacja.Moim zdaniem powinniśmy podjąć radykalne kroki aby była ostatnią. Taka prewencja ogólna i szczególna. Chyba, że machniemy ręką i damy złodziejom wyraźny sygnał, że jesteśmy frajerami i można nas bezkarnie okradać. Mnie okradli dwa razy, a sam bezpośrednio zetknąłem się z przypadkiem kradzieży koca koledze w czasie imprezy w Kłodzku 2008. W Nysie 2009 r. jedna z ich markietanek ukradła mi, bo tak to trzeba nazwać, obiektyw do Canona. Odzyskałem go wyłącznie dzięki pomocy koleżanek z Koźla, które widziały zdarzenie. Szczegóły pominę, bo to teraz nie istotne. Wskazały mi ją i wspólnie mimo jej pokrętnych wybiegów zmusiliśmy ją do oddania obiektywu. Przy okazji zrobił się z tego tytułu mały szum, przyćmiony trochę pożarem kościoła na polu bitwy. Tak jak napisałem na forum „33 dl”, organizatorzy imprez nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć, że z Białorusi przyjeżdżają złodzieje. Moim zdaniem na tegorocznym Lidzbarku nie zostali potraktowani z należytą surowością. Nie jest przy tym ważne co ukradli ale, że doszło do kradzieży. Ostatni Lidzbark obnażył prawdę, że dyskusje ze złodziejami są bez sensu. Doszło do takowej, gdzie pokrzywdzony i „świadkowie”, w tym i naoczni, powiedzieli dużo i wprost złodziejowi i jego dowódcy. I co? A no nic, poza tym, że złodziej zaczął zachowywać się agresywnie i wykrzykiwać na swoją ofiarę. Stałem z boku, przysłuchiwałem się i przyglądałem tej żenującej scenie i szlag mnie trafiał. Zdumiało mnie też, że w niedzielę, że podczas pożegnania chłopaki z muszkieterów wileńskich podawali rękę m. in. złodziejowi, który okradł poprzedniego dnia jednego z nich. Nie mam co do tego wątpliwości, bo ryj złodzieja zapamiętałem - długo mu się podczas dyskusji przyglądałem. Obozowanie wspólnie ze złodziejami nie jest ani bezpieczne ani przyjemne, a bezkarność wpływa na nasz ruch i demoralizująco i frustrująco. Pojawił się pomysł bojkotu imprezy, na którą organizator chciałby zaprosić tę grupę. „Albo przyjeżdżamy my, albo oni”. Myślę, że jeśli inne środki zawiodą, to będzie pomysł i dobry i może skuteczny. Zastanówmy się wspólnie jak to rozegrać. I jeszcze jedno obiło mi się o uszy, że podczas bitwy niektórzy Białorusini byli na bani i zachowywali się niebezpiecznie. Ktoś się z tym zetknął osobiście?